na ostatnie spotkanie przyszłaś nieco strapiona
lody topiąc podniebne w czystą miłość ubrana
smutkiem oraz goryczą greckie wino od rana
mimo wszystko tak cudnie płynął bal Posejdona
Eurydyki tańczące czy też driady Sorento
były z tobą do końca i cieszyły wciąż serce
kiedy różą zakwitnę już w następnej piosence
wyśpiewałaś dla niego a on przyjął jak puentę
choć to było przed laty gdy my echem w miłości
nawet skrzypce u divy były zalane łzami
przebacz życie błagałaś jakże rzadko my sami
lecz twój anioł wyszeptał że ci przyszłość wymości
a człowieczy los pachnie często nie tylko bzami
niebo cię pokochało pali gwiazdę wieczności